Podsumowujemy ostatnie tygodnie

Podsumowujemy ostatnie tygodnie

Czas przerwać tę ciszę, która zapanowała na naszych social mediach i wrócić ze zdwojoną siłą – w dosłownym tego słowa znaczeniu! Jesteśmy Wam winni aż dwie relacje meczowe - najpierw to co się wydarzyło, a następnie to co nas czeka dzisiaj – zapraszamy do lektury!

Dwie kolejki temu Antares odniósł bardzo istotne zwycięstwo nad Orkanem Manieczki 3:1 (2:1). Wreszcie ekipie z Zalasewa dopisało trochę szczęścia i pomimo faktu, że styl pozostawiał sporo do życzenia, to 3 oczka wylądowały na naszym koncie, co zdecydowanie może cieszyć. Zalasewianie dzięki temu wskoczyli na 7 miejsce w ligowej tabeli – pierwsza piątka zdecydowanie odskoczyła, natomiast takie miejsce w środku tabeli, po słabym początku na pewno daje promyki nadziei na przyszłość. Zespół dobrze zareagował na klęskę w Łubowie i podniósł się po porażce, a to cechuje prawdziwych sportowców. Bramki zdobywali Marciniak, Klimczak (asysta Lutomski) oraz Bartkowiak (asysta Klimczak).

Z przebiegu meczu Antares na pewno zasłużył na zwycięstwo. Pierwsze minuty były naprawdę mocne w wykonaniu gospodarzy – najpierw z rzutu wolnego fantastycznie przymierzył Marciniak, a następnie fenomenalnym prostopadłym podaniem Lutomski wyprowadził na idealną pozycję Klimczaka, który nie miał problemu z wpakowaniem piłki do siatki. Fantastyczny start i 2:0 to była świetna zaliczka, która pozwoliła Antaresowi na trochę głębsze ustawiene i wyprowadzanie zabójczych kontr. Jednak im dalej w mecz, tym większa kopanina zaczęła panować na boisku. Szczególnie groźnie były stałe fragmenty rywali, po których trzykrotnie piłka trafiała w obramowanie bramki strzeżonej przez Pyrzyńskiego – bardzo dobrze dysponowanego tego dnia. Do przerwy goście wyprowadzili jednak jeszcze jeden cios i po akcji prawą stroną z najbliższej odległości napastnik rywali wpakował piłkę do siatki – na przerwę zeszliśmy z rezultatem 2:1.

Druga część gry była dość nietypowa – to Manieczki atakowały, ale Antares powinien zabić mecz i miał ku temu kilka bardzo dogodnych okazji. W końcu Zadencki bardzo dobrze rozpoczął kontratak Antaresu wyprowadzając świetnie Klimczaka, który odegrał piłkę „do pustaka” Bartkowiakowi, a ten podwyższył prowadzenie, ustalając wynik spotkania. Mecz stał się bardzo otwarty, jednak pomimo błędów w defensywie, ostatecznie zasieki obronne kasowały wszystko lub na wysokości zadania stawał Pyrzyński. Udało się odnieść drugie zwycięstwo w sezonie, odskoczyć od strefy spadkowej i wlać w serca fanów trochę radości.

Zalasewo, 7.10.2018 r. (godz. 16:00)

Antares Zalasewo – KSGB Orkan Manieczki 3:1 (2:1)

Bramki:

5 min. – 1:0 K. Marciniak (rzut wolny)

8 min. – 2:0 Klimczak (asysta Lutomski)

42 min. – 2:1 Makosz

55 min. – 3:1 M. Bartkowiak (asysta Klimczak)

Kary (Antares):

żółte kartki: Wójcik, Klimczak, Troszczyński

Skład Antaresu:

Pyrzyński – K. Marciniak, Michał Adamski, Wójcik (77-Nitka), Mrozek – M. Bartkowiak, Bączyk, Lutomski (27-Zadencki), Sikora (88-M. Strużyński), Klimczak – Przybył (69-Troszczyński)

Pozostali rezerwowi: Bednarczyk, A. Kasperek

Ubiegła kolejka to mecz z Pelikanem Niechanowo - idącym ówcześnie łeb w łeb z Meblorzem, współliderem tabeli, bez jakiejkolwiek punktowej straty. Przypadłością Antaresu jest granie dobrych spotkań z mocniejszymi ekipami, a słabszych - z tymi teoretycznie słabszymi. Tak też było w tej batalii. Antares co prawda przegrał w Niechanowie 3:1 (0:0), ale zagrał jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie, a grę defensywną zalasewian chwalili zarówno nasi kibice, jak i rywale.

Pierwsza połowa była bardzo zamknięta, zakończona bezbramkowym remisem. Zalasewianie postawili mur na swojej połowie, bardzo dobrze grając w niskim pressingu - zawodnicy gospodarzy grali piłką, ale niewiele z tego wynikało. Pelikan, pomimo faktu, że dominował, nie był w stanie wykreować sobie dobrej sytuacji, a w zasadzie jedynej dogodnej okazji fatalnie spudłował napastnik gospodarzy. Goście prezentowali się bardzo słabo w ofensywie, ale mieli w swoich szeregach Zadenckiego, który grał naprawdę rewelacyjnie i w zasadzie to on w pierwszej połowie dawał oddech liniom defensywnym Antaresu. Najlepsza okazja zalasewian przyszła jednak po stałym fragmencie - Marciniak bardzo dobrze dośrodkował piłkę, Bączyk urwał się obrońcom, lecz minimalnie spudłował.

Po przerwie nastąpiło nieoczekiwane - goście wyszli na prowadzenie! Zadencki sprytnie dał się sfaulować w polu karnym, a Adamski perfekcyjnie wykorzystał "jedenastkę". Kiedy dało się wyczuć zapach sensacji do głosu doszli gospodarze. Antares opadł z sił, rezerwowi nie do końca dali radę zastąpić zmienianych graczy, a Pelikan przycisnął. Bramka na 1:1 padła po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego, a na 2:1 po nieporozumieniu, kiedy Mrozek wybijając piłkę głową trafił nią w Wójcika, zaskakując interweniującego Pyrzyńskiego. Trafienie na 3:1 w końcówce było już efektem podciętych skrzydeł gości i ruszenia do chaotycznych ataków. Z Niechanowa wróciliśmy bez punktów i na tarczy, ale z podniesionymi głowami. Wreszcie można było zobaczyć walkę praktycznie przez całe spotkanie, zaangażowanie i dobrą grę.

Niechanowo, 14.10.2018 r. (godz. 15:00)

Pelikan Niechanowo – Antares Zalasewo 3:1 (0:0)

Bramki:

47 min. – 0:1 Michał Adamski (k., faul na Zadenckim)

62 min. – 1:1 A. Stefański (rzut wolny)

65 min. – 2:1 Wójcik (sam.)

80 min. – 3:1 P. Wiśniewski

Kary (Antares):

żółte kartki: Sikora, Klimczak

Skład Antaresu:

Pyrzyński – Mrozek (75-Bednarczyk), K. Marciniak, Michał Adamski, Nitka – Przybył (60-Wójcik), Bączyk, Klimczak, Zadencki (65-Troszczyński), M. Bartkowiak (46-Białach) – Sikora (53-Nazarevych)

Pozostali rezerwowi: M. Strużyński, Brzeziński

Teraz trzeba przełożyć dobry futbol na ligowe punkty. O 15:00 do Zalasewa przyjeżdża Clescevia Kleszczewo i 3 punkty w tym meczu są Antaresowi potrzebne jak tlen. Zapraszamy serdecznie na ostatni mecz w tym sezonie na boisku przy ul. Kórnickiej, wesprzyjcie nas swoim dopingiem!

* zdjęcie pochodzi z fb Pelikana Niechanowo

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości