Antares Zalasewo
Antares Zalasewo Gospodarze
2 : 1
0 2P 0
2 1P 1
Meblorz Swarzędz
Meblorz Swarzędz Goście

Bramki

Antares Zalasewo
Antares Zalasewo
Zalasewo
90'
Widzów: 120
Meblorz Swarzędz
Meblorz Swarzędz

Kary

Antares Zalasewo
Antares Zalasewo
Meblorz Swarzędz
Meblorz Swarzędz

Skład wyjściowy

Antares Zalasewo
Antares Zalasewo
Meblorz Swarzędz
Meblorz Swarzędz
Numer Imię i nazwisko
Tomasz Nowacki


Skład rezerwowy

Antares Zalasewo
Antares Zalasewo
Meblorz Swarzędz
Meblorz Swarzędz
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Antares Zalasewo
Antares Zalasewo
Imię i nazwisko
Łukasz Białach Kierownik drużyny
Przemysław Brzeziński Trener
Bartosz Lutomski Trener
Meblorz Swarzędz
Meblorz Swarzędz
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Antares

Utworzono:

28.08.2017

Po zaciętym, twardym i frapującym meczu Antares Zalasewo pokonał zespół Meblorza Swarzędz 2:1 (2:1) i zainkasował cenne trzy punkty na inaugurację rozgrywek poznańskiej B-klasy gr. 1.

Wbrew prognozom, które zapowiadały burzową i niesprzyjającą widowisku pogodę, nad boiskiem w Zalasewie świeciło słońce i utrzymywała się przyjemna temperatura, która rosła z każdą minutą upływającego spotkania. Na trybunach pojawiło się mnóstwo sympatyków obu zespołów, z nieoficjalnych danych - ponad setka w różnym wieku. Murawa była zroszona i perfekcyjnie przygotowana, wszystko było dopięte na ostatni guzik przed derbami gminy.

Antares nigdy wcześniej nie wygrał z Meblorzem, więc swarzędzanie przez kilka sezonów mogli patrzeć z góry na rywali, ale tego dnia dało się wyczuć „coś innego” już przed samym spotkaniem. Drużyna z Zalasewa była zmobilizowana i skoncentrowana, zjednoczona, aby w końcu przełamać hegemonię rywali.

Chwilę po godz. 14:00 rozległ się pierwszy gwizdek derbowego spotkania. Zgodnie z przewidywaniami to Meblorze starali się narzucić swój styl gry, agresywnie wchodząc w mecz, wykorzystując głównie szybkich skrzydłowych, na których posyłali długie piłki, a także koronkowo rozgrywając akcje w środku pola. Antares ustawiony był mądrze, w niskim pressingu, umiejętnie przesuwając szyki i zagęszczając środek boiska. Pierwszą fenomenalną sytuację mieli Meblorze - obrońca zalasewian minął się z futbolówką, długa piłka dotarła do Wojciecha Niklausa, który stanął oko w oko ze Smykowskim, lecz próba przelobowania bramkarza była fatalna i skończyło się jedynie na strachu.

Po tym wydarzeniu gra się wyrównała, ale nadal toczyła się głównie na połowie Antaresu. Zalasewianie nie bali się utrzymywać i rozgrywać piłki od tyłu, unikając długich zagrań i starając się wychodzić ze swojej połowy krótkimi podaniami. Warto zaznaczyć, że Meblorz wiele uwagi poświęcił Nazarevichowi, który nieustannie był pilnowany przynajmniej przez jednego rywala, co okazało się zgubne dla gości. Pierwszą okazją dla Antaresu był strzał Biernaczyka z dalszej odległości, który nie zagroził zbytnio bramce rywali. Trzeba podkreślić, że gra tego dnia była twarda, najwięcej sytuacji obie drużyny stwarzały sobie po stałych fragmentach gry - rzutach wolnych z bocznych sektorów, czy też rzutach rożnych. W końcu nadeszła siedemnasta minuta - zalasewianie przejęli piłkę w środku pola, ta trafiła do Lutomskiego, Nazarevich ściągnął uwagę obrońców, co wykorzystał Bączyk, który wystartował w otwierający się korytarz. Grający trener Antaresu posłał bardzo dobre prostopadłe podanie, a grający na pozycji "podwieszonego" napastnika Bączyk zauważył wyjście bramkarza, wygrał pozycję z obrońcą i przelobował golkipera rywali. Kibice gości w szoku, gospodarze się cieszą - 1:0! Antares poczuł wiatr w żagle i ruszył śmielej do przodu, co przyniosło szereg stałych fragmentów. W dwudziestej minucie do rzutu rożnego podszedł Białach i posłał bardzo dobre dośrodkowanie w okolice siódmego metra na długi słupek, a tam, przy biernej postawie obrony, idealnie wbiegł Bączyk i mocno uderzył piłkę głową, zdobywając swoją drugą bramkę w tym spotkaniu, czym uciszył ponownie kibiców gości, wyraźnie zaskoczonych takim obrotem spraw. 2:0 i sytuacja wymknęła się spod kontroli Meblorzom. Jednak szybko udało im się przeorganizować, dokonali błyskawicznej zmiany i już w 26 minucie po fantastycznym uderzeniu Tomasza Nowackiego zza pola karnego zdobyli bramkę kontaktową. 2:1 i goście wrócili do gry. Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się wiele. Bardzo dużo fauli, twarda walka i rosnące nerwy z obu stron. Najlepszą sytuację miał ponownie Bączyk, który oddał niecelny strzał lewą nogą po zgraniu Nazarevicha. Ponadto próbował jeszcze Lutomski z dystansu (zablokowany), Marciniak (zbity na rzut rożny), a w samej końcówce bardzo dobrym rajdem popisał się Białach, jednak po minięciu czterech zawodników rywali nie zdołał podać w pole karne. Warto wspomnieć również o dwóch kontratakach – po jednym Lutomski wyszedł sam na sam z bramkarzem (sędzia liniowy słusznie podniósł chorągiewkę w tej sytuacji), a po drugim Nazarevich niecelnie i za lekko dogrywał w pole karne. Goście najgroźniej uderzali po rzutach wolnych, jednak w rzeczywistości nie stworzyli sobie żadnej godnej zapamiętania okazji w tej części gry.

W przerwie doszło do zmiany w szeregach gospodarzy, boisko opuścił wielokrotnie faulowany Rak, a linię ataku wzmocnił Troszczyński, wobec czego Bączyk został cofnięty do linii środka pola. Pierwsze piętnaście minut drugiej odsłony to dominacja Meblorzy. Zepchnęli gospodarzy do głębokiej defensywy, atakując z każdą minutą coraz śmielej. Dwukrotnie fantastyczną sytuację zmarnował Wojciech Niklaus, kilka razy Antares musiał uciekać się do fauli, czy też wybijania piłki poza linię końcową boiska. Trzeba jednak przyznać, że cała linia obrony w składzie Skowroński-Marciniak-Andrzejewski-Malicki stanęła na wysokości zadania i wraz ze wsparciem ostatniej instancji - Smykowskiego, doskonale kasowała zapędy ofensywne rywali. Mieliśmy też przynajmniej kilka upadków w okolicach pola karnego (lub w obrębie „szesnastki”) po stronie rywali, po których domagali się odgwizdania faulu.

Po nawałnicy ze strony Meblorza, Antares wrócił do równego grania. Z dystansu uderzali Troszczyński, Bączyk oraz Lutomski, po rzucie wolnym z trudnej pozycji głową uderzał Bączyk, ale żadnej stuprocentowej sytuacji nie udało się stworzyć. Swarzędzanie sfrustrowani przebiegiem spotkania i upływającym czasem, przestali rozgrywać akcje i zmienili koncepcję posyłając długie piłki w pole karne Antaresu. Od tego momentu gra była bardzo rwana, było mnóstwo niesportowych fauli i spotkanie wiele straciło na jakości, a przeszło w stan czystej walki i praktycznie tak to wyglądało do końca meczu. Mało klarownych okazji, w międzyczasie pojawili się na boisku Kramer (za Biernaczyka), Latanowicz (za K. Marciniaka), Michał Adamski (za Malickiego) i w 85 minucie Michał Strużyński (za Nazarevicha). Właśnie ostatnie 10 minut przyniosło najwięcej emocji, sytuacji i ... kartek. Najpierw Meblorze postawili wszystko na jedną kartę i rzucili wszystkie siły na atak, jednak seryjnie pojedynki główkowe wygrywali zalasewianie i oddalali zagrożenie od bramki. Jedna z kontr przerodziła się w stuprocentową sytuację, która mogła rozstrzygnąć spotkanie - Strużyński przejął piłkę na połowie rywali, zgrał „klepkę” z Białachem i stanął oko w oko z bramkarzem rywali, ale stracił koncept na zakończenie tej sytuacji, gdyż uderzył słabo i wysoko ponad bramką. Końcówka należała do Smykowskiego - najpierw fantastycznie wygarnął piłkę spod nóg napastnika rywali, a już w samej końcówce do spółki z Andrzejewskim dwukrotnie powstrzymał zawodników Meblorza, którzy oddawali strzały po zamieszaniu w polu karnym.

Sędzia doliczył 5 minut, które już mało miały wspólnego z piłką nożną. Najpierw wyleciał z boiska Białach, otrzymując drugą żółtą kartkę, następnie po kolejnej „symulce” w narożniku pola karnego Tomasz Nowacki również dostał drugie "żółtko" i tym sposobem obie ekipy kończyły mecz w dziesiątkę, co spotkało się z negatywnym odbiorem kibiców rywali, wyraźnie niezadowolonych z ostatnich decyzji sędziowsko-związkowych wobec Meblorza Swarzędz. Po tym wydarzeniu sędzia zagwizdał po raz ostatni, a zmęczeni gospodarze unieśli ręce w niebo w geście zwycięstwa. Trzy punkty zostają w Zalasewie, derby dla Antaresu, w pojedynku braci Strużyńskich (na zdjęciu) w końcu górą starszy o 3 lata od Kuby Michał.

Osobny akapit należy się sędziom, którzy mieli bardzo wymagające widowisko do gwizdania i poradzili sobie z zadaniem bardzo dobrze. Szczególne słowa uznania należą się arbitrowi głównemu spotkania, który panował nad wydarzeniami boiskowymi, słusznie temperował zawodników kartkami i bardzo dobrze czuł grę, pozwalając na twardą walkę, ale gwiżdżąc przewinienia i doskonale czując granicę fauli. Nie dawał się też nabierać na wielokrotne próby wymuszania fauli, chociaż zupełnie inaczej te sytuacje wyglądały z perspektywy „Meblorzy”, domagających się odgwizdania co namniej jednego rzutu karnego.

Po spotkaniu przede wszystkim trzeba jednak pochwalić Antares jako kolektyw. Fantastyczna praca w defensywie, mądra organizacja gry i przede wszystkim wspieranie się na boisku, a także ze strony ławki. Rezerwowi wnieśli na boisku walkę i jakość. Bardzo pewnie w bramce radził sobie Smykowski, bardzo aktywni i pewni w defensywie byli boczni obrońcy - Malicki i Skowroński, środek obrony Marciniak i Andrzejewski bardzo dobrze wyprowadzali piłkę i zachowywał olbrzymi spokój, Latanowicz po wejściu trzymał wysoki poziom. To właśnie defensywa zasłużyła na największe brawa po dzisiejszym występie, chociaż nie można powiedzieć, żeby którykolwiek z zawodników nie zagrał co najmniej dobrych zawodów.

Radość po meczu już opadła, teraz trzeba skupić się na kolejnym spotkaniu. W niedzielę 3 września o godz. 18:00 gramy w Zalasewie z Błękitnymi Owińska i już teraz serdecznie zapraszamy na to widowisko!

Relacja na peryferiafutbolu.pl

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości