Pierwsze spotkanie w rundzie wiosennej nie będzie mile wspominane przez zawodników Clescevii. Za wyjątkiem pauzującego za kartkę Łukasza Grajewskiego trener Clescevii miał do dyspozycji wszystkich pozostałych zawodników. Ilość jednak nie przełożyła się na jakość. Mecz był chaotyczny, akcje rwane. Zawodnicy obydwu drużyn. prześcigali się w prostych stratach piłek. Do czasu straty przypadkowej bramki ( w 25 minucie), kiedy to zawodnik Zawiszy przelobował naszego bramkarza, zawodnicy Clescevii mieli dwie doskonałe akcje , które powinny dać prowadzenie w tym meczu. W pierwszym przypadku Paweł Błaszczyk nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, a w drugim przypadku po ładnej akcji Pawła Błaszczyka Michał Jadowski trafił w boczną siatkę. W 40 minucie do wyrównania doprowadził plasowanym strzałem w długi róg Dawid Akuszewski.
Po przerwie mimo dokonanych zmian przez trenera obraz gry nie uległ zmianie. Nadal większą determinację w grze wykazywali goście, którzy grając bardzo ostro zaciekle bronili wyniku remisowego. Mimo tego zawodnicy Clescevii znajdowali się w sytuacjach, które powinny zakończyć się zdobyciem zwycięskiej bramki. Swoich szans nie wykorzystali dwukrotnie Robert Jadowski i dwukrotnie Łukasz Szymczak. Piłka albo stawała się łupem dobrze broniącego bramkarza Zawiszy albo minimalnie mijała obok słupka bramki gości. Frustracja zawodników Clescevii odbiła się tylko na otrzymywaniu żółtych kartek od sędziego, których w tym meczu otrzymali aż cztery. Miejmy nadzieję , że następne mecze będą już takie, do jakich zawodnicy Clescevii przyzwyczaili swoich kibiców w rundzie jesiennej.