Intensywny tydzień za nami

Intensywny tydzień za nami

Ależ to był intensywny tydzień dla graczy z Zalasewa! Po pierwszym zwycięstwie ligowym odniesionym nad ekipą z Łopuchowa w niedzielę 9 września, Antares miał do rozegrania dwie potyczki - spotkanie pucharowe z ekipą TPS-u II Winogrady (złożonego z juniorów starszych TPS-u) oraz mecz ligowy w Książu Wielkopolskim z miejscową Pogonią. Jedno jest pewne, kibice obecni na obu spotkaniach nie mogli narzekać na brak emocji i bramek - w tych dwóch meczach padło aż 14 goli, jednak trzeba przyznać, że nie zawsze gra zalasewian mogła cieszyć oko.

Pierwsze ze wspomnianych starć rozegrane zostało w Poznaniu, na stadionie TPS-u w środę 12 września o godzinie 17:00. Rozgrywki Pucharu Polski są dość nieprzewidywalne, zawsze stanowią okazję do przetestowania nowych koncepcji, nie wszyscy podchodzą do nich maksymalnie skoncentrowani, szczególnie mając na uwadze termin ich rozgrywania. Trenerzy tym razem dali szansę kilku graczom, którzy mieli na swoim koncie mniej minut w tym sezonie - i szczególnie w pierwszych minutach to eksperymentalne ustawienie Antaresu znalazło odzwierciedlenie w wydarzeniach boiskowych. Zespół TPS-u podszedł do spotkania z bojowym nastawieniem, chęcią gry i awansu do kolejnej rundy i było widać w tych młodych zawodnikach olbrzymi zapał. Od pierwszych minut rzucili się z wysokim pressingiem na graczy z Zalasewa, a Antares nie do końca potrafił odnaleźć dobry rytm, pierwsze minuty były bardzo słabe, dopiero w końcówce pierwszej części gry spotkanie zaczęło przebiegać pod dyktando gości. A sytuacja była już zła - na samym początku meczu, Bączyk próbował zmienić ciężar gry przerzucając piłkę na skrzydło, ta jednak została odbita przez pomocnika rywali, do futbolówki dopadli gospodarze i rozegrali błyskawiczną kontrę - Pyrzyński został w blokach, a napastnik z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam i mieliśmy 1:0. Następnie w polu karnym w walce o piłkę fatalny błąd popełnił Marciniak prokurując rzut karny, który został pewnie wykonany - 2:0 i początek wskazywał na kompromitację drużyny gości. Wreszcie około 30 minuty spotkania doszło do bardziej odważnej gry zalasewian, po stałym fragmencie gry Bączyk idealnie zgrał piłkę na wysokości długiego słupka, która trafiła do trzech (!) niepilnowanych graczy Antaresu. Niestety, błąd w komunikacji sprawił, że Brzeziński nie wykorzystał fantastycznej sytuacji. Potem nastąpiła zmiana - za kontuzjowanego Przybyła wszedł Marcin Bartkowiak i to był impuls, którego goście meczu zdecydowanie potrzebowali. Duet szybkich skrzydłowych - Bartkowiak i Białach wprowadzali mnóstwo zamieszania w szeregach obronnych gospodarzy i po składnej akcji pierwszy asystował drugiemu przy bramce kontaktowej.

Na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 2:1, lecz na drugą połowę wyszła tylko jedna drużyna. Antares wziął sobie mocno do serca krytykę wyrażoną w przerwie i zdecydowanie ruszył do ofensywy przejmując całkowicie pod swoją kontrolę wydarzenia boiskowe. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 57 minucie na swoje konto bramkę zapisał Bartkowiak po asyście Klimczaka. W 65 minucie mieliśmy już 2:3 - Brzeziński wykasował akcję z tyłu i posłał długie podanie, do którego dopadł Sikora, wygrał pojedynek fizyczny z dwoma obrońcami i wpakował piłkę do siatki. Dziesięć minut później premierową bramkę dla Antaresu zaliczył bramkarz - Pyrzyński, pewnie egzekwując rzut karny po faulu na Białachu. W 80 minucie swoją drugą bramkę zanotował Bartkowiak wykorzystując bardzo dobre podanie Zadenckiego. Następnie szansę na swoją bramkę miał Zadencki, który podszedł do karnego po faulu na Łozickim, ale bramkarz nie dał się nabrać na bardzo słabo wykonaną próbę podcinki. Wreszcie w 93 minucie po rzucie rożnym ponownie na długim słupku piłkę zgrywał Bączyk, tym razem notując asystę przy premierowym trafieniu Arkadiusza Kasperka. Sędzia nie pozwolił już wznowić gry odgwizdując koniec spotkania, ostatecznie zasłużenie wygranego przez ekipę z Zalasewa 2:6. Zwycięstwo dało awans do kolejnej rundy, w której Antares zmierzy się z grającym w klasie okręgowej Kłosem Zaniemyśl. Niestety, ten triumf został okupiony trzema kontuzjami - w najbliższym czasie w drużynie Antaresu na pewno nie wystąpią Zadencki, Przybył oraz Kramer, którzy dołączyli do kontuzjowanych Wojciecha Kasperka i Skowrońskiego, co znacznie zawęża możliwości trenerom w najbliższych spotkaniach.

Wichrowe Wzgórze, 12.09.2018 r. (godz. 17:10)

OTPS Winogrady Poznań (jun.) – Antares Zalasewo 2:6 (2:1)

Bramki (Antares):

43 min. – 2:1 Białach (asysta M. Bartkowiak)

57 min. – 2:2 M. Bartkowiak (asysta Klimczak)

65 min. – 2:3 Sikora (asysta Brzeziński)

75 min. – 2:4 Pyrzyński (k., faul na Białachu)

80 min. – 2:5 M. Bartkowiak (asysta Zadencki)

90+3 min. – 2:6 A. Kasperek (dobitka strzału Bączyka)

Przy stanie 2:5 Zadencki nie wykorzystał rzutu karnego po faulu na Łozickim (bramkarz obronił)

Kary (Antares):

brak

Skład Antaresu:

Pyrzyński – Bednarczyk (46-Łozicki), Brzeziński, K. Marciniak, Mrozek (60-Kramer-77-Pocheć) – M. Strużyński (46-Zadencki), Bączyk, Klimczak, Sikora (82-A. Kasperek) – Przybył (34-M. Bartkowiak)

Pozostali rezerwowi: Lutomski

Przechodząc do wydarzeń sobotnich, do Książa Wielkopolskiego pojechaliśmy bardzo zubożeni w formacji ofensywnej - brakowało m.in. Bartkowiaka, Sowińskiego, Zadenckiego, Przybyła, Białacha czy Kramera, w związku z czym trenerzy mieli spory ból głowy z zestawieniem napadu. Na domiar złego, na samym początku meczu urazu doznał Mrozek i nic nie zapowiadało takiego rollercoastera emocji, jakiego świadkami byli licznie zgromadzeni na trybunach kibice, żywiołowo reagujący na wydarzenia boiskowe.

Trzeba oddać gospodarzom, że ich stadion prezentował się fantastycznie, a murawa była wręcz idealna do gry. Zespół Pogoni był bardzo poukładany taktycznie, szczególnie w pierwszej części gry, bardzo ciekawie konstruował akcje i szybko rozgrywał futbolówkę, dodatkowo grając bardzo twardo, na pograniczu faulu. Trzeba przyznać, że pod względem kultury gry, był to dotychczas rywal prezentujący zdecydowanie najwyższy poziom. Swój plan na ten mecz miał również Antares i w początkowych minutach wyglądał on naprawdę dobrze - co prawda to gospodarze posiadali piłkę, jednak szczególnie druga linia, bardzo dobrze przesuwała i zamykała przestrzenie, nie pozwalając na kreowanie groźnych sytuacji i starała się odgryzać kontrami, w których przodowali Klimczak z Nazarevychem. Około 19 minuty, to Antares wyszedł odważniej z piłką i rozgrywał swój atak pozycyjny. Lutomski fantastycznie dojrzał Nazarevycha, który uprzedził bramkarza i wpakował piłkę głową do siatki - 0:1! Wydawałoby się, że mecz się ułożył idealnie, w międzyczasie sędzia nie uznał drugiego trafienia dla Antaresu ze względu na pozycję spaloną. Niestety, Pogoń napierała i w końcu dopięła swego - fantastycznie do ciętego dośrodkowania z rzutu wolnego złożył się stoper gospodarzy i wpakował piłkę do siatki po rękach interweniującego Porady. 1:1 i ta bramka podcięła skrzydła gościom, którzy dali się zepchnąć do skrajnej defensywy i przestali grać. Efektem były dwie kuriozalne bramki po indywidualnych błędach, najpierw pogubił się Brzeziński, a następnie Michał Adamski w prostych sytuacjach i na tablicy wyników było 1:3. Naprawdę szkoda tych głupich i prostych bramek, które ostatecznie zaważyły na wyniku, ale taka jest piłka. Po tych ciosach zalasewianie w końcu się obudzili i zaczęli zdobywać coraz więcej stałych fragmentów - gracze ofensywni byli nieustannie wycinani w pobliżu bramki gospodarzy i w końcu do jednego ze stałych fragmentów podszedł Krzysztof Marciniak i mocnym strzałem pokonał zdezorientowanego bramkarza!

Kontaktowa bramka do szatni dała pozytywnego kopa Antaresowi, który po przerwie ruszył do ataku, będąc zespołem lepszym i bliższym zwycięstwa w drugiej części gry. Gospodarze oddali w zasadzie jeden groźny strzał, z którym poradził sobie Porada, ponadto wiele razy atakowali skrzydłami, ale brakowało im ciągle tego ostatniego, kluczowego podania. Zaś zalasewianie właściwie przez całą połowę sunęli z atakami na bramkę Pogoni, wykorzystując szybkość skrzydłowych. Bramkę, pomimo kilku okazji, udało się zdobyć tylko jedną, Lutomski przebojowo wdarł się w pole karne rywali, wszedł między trzech graczy, gdzie został przewrócony. Leżąc zdołał jednak odegrać piłkę do wbiegającego Nazarevycha, który wpakował piłkę do siatki - 3:3! Na więcej już żadnej z ekip nie było stać i ostatecznie mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.

Trzeba pochwalić Antares za poprzedni tydzień - 3 spotkania w ciągu 7 dni, 2 zwycięstwa i remis to bilans, który mając na uwadze kontuzje i nieobecności, jest bardzo dobry. Cieszy też ciągła duża frekwencja na meczach, rotacje pozwalają na zachowanie świeżości i dalszą walkę na dwóch frontach. W ligowej tabeli dobijamy do środkowych lokat, posiadając kilkupunktową przewagę nad strefą bezpośredniego zagrożenia spadkiem. Teraz zalasewian czeka tydzień pracy, po którym znów nastąpią 3 mecze - będzie się działo, serdecznie zapraszamy do śledzenia naszego fanpage i strony!

Książ Wielkopolski, 15.09.2018 r. (godz. 17:00)

Pogoń Książ Wielkopolski – Antares Zalasewo 3:3 (3:2)

Bramki:

19 min. – 0:1 Nazarevych (asysta Lutomski)

26 min. – 1:1 Krystian Galusik

34 min. – 2:1 Osiński

38 min. – 3:1 Szyszka

43 min. – 3:2 K. Marciniak (rzut wolny)

70 min. – 3:3 Nazarevych (asysta Lutomski)

Kary (Antares):

żółte kartki: Michał Adamski, Bednarczyk, Lutomski

Skład Antaresu:

Porada – Mrozek (25-Bednarczyk), K. Marciniak, Michał Adamski, Andrzejewski – Sikora, Brzeziński (46-Latanowicz), Lutomski, Bączyk, Klimczak – Nazarevych

Pozostali rezerwowi: Nitka, Łozicki, A. Kasperek, M. Strużyński

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości